Energia rocka i magia jazzu
Na naszej scenie zespół Voo Voo i Leszek Możdżer połączyli siły, by zaprezentować wspólny materiał, który zabrał publiczność w ponad dwugodzinną podróż pełną dźwiękowych niespodzianek.
To niezwykły koncert z co najmniej kilku powodów.
Chyba po raz pierwszy Leszek Możdżer zaprezentował się jako wokalista (sam o sobie powiedział - szansonista). Opowieść Leszka Możdżera i Wojtka Waglewskiego o powstaniu piosenki zaśpiewanej przez niego, mogła być ozdobą najlepszych scen kabaretowych, a publiczność doprowadziła do salw śmiechu.
Tego wieczoru zagrali: Wojciech Waglewski, Leszek Możdżer, Mateusz Pospieszalski, Paweł Dobrowolski (znakomity jazzowy perkusista, który gościnnie wsparł Voo Voo) i Karim Martusewicz - każdy z nich zaprezentował się jako trybik w muzycznej machinie i jednocześnie wirtuoz swojego instrumentu. Na scenie, muzyków wspierały niesamowite głosy: Magdalena Zawartko, Katarzyna Pakosa i Anna Malek - chórek stanowiący dodatkową ozdobę tego koncertu.
Dynamika rockowego grania, rozwinięte kompozycje brzmiące czasami jak art-rock, czasami jak muzyka świata i jazzowe improwizacje Leszka Możdżera - to wszystko sprawiło że publiczność wychodziła po koncercie oniemiała i zachwycona. Klimat świetnie podkreślały bardzo dopracowane efekty świetlne.
Rozpoczęli od znanego z Męskiego Grania Rilke, potem Leżozwierz, Łajba, Styx/Flota Zjednoczonych Sił i kolejne melorecytacje Wojtka Waglewskiego. Każda to prawdziwa perełka z własną dramaturgią osiągająca szczyt w finałowym Bezruchu, rozpoczynającym się jako ballada na głos i fortepian.
Na bis tylko jedna rozbudowana kompozycja - Jak gdyby nigdy nic, czyli Myślę sobie że, ta zima kiedyś musi minąć. Szkoda że ten koncert tak szybko musiał minąć.